wtorek, 9 czerwca 2015

Święty umiechnięty

Andrzej Duda podaje abp. Kazimierzowi Nyczowi hostięPrezydent elekt bohaterem! Jeszcze go nie zaprzysiężyli, a już tłumy (ciemnej masy) wiwatują na jego widok. Co takiego zrobił? No więc w czasie nabożeństwa Święta Dziękczynienia (tłum ludzi skupia się wokoło starszego pana w złoto-białej sukience, trzymającego pozłacany kielich z chrupkami w środku) wiatr (który najwidoczniej nie podporządkował się Woli Bożej) zdmuchnął najświętszego wafelka wprost na posadzkę. O dziwo kardynał jakoś nie rzucił się mu na ratunek (widocznie mu nie przystoi zadrzeć kiecy albo chrupek nie był dość święty) za to nowy prezydent szczupakiem skoczył za wafelkiem, padł się na kolana i pojmał "uciekiniera" w dłonie niczym motyla. Wtedy doskoczyli do niego BORowiki i hostia została odniesiona na miejsce przy ołtarzu. Tłum oszalał w ekstazie. Kardynał Nycz wyglądał jednak na niepocieszonego. Musiał zjeść wafla z ziemi..

Ciekawostka: Gazety dywagują czy A. Duda miał prawo (!) podnieść konsekrowaną hostię (zgodnie z wierzeniami jest to wafelek, który wygląda jak wafelek, ale jest prawdziwym (!) ciałem Jezusa - tego gościa, co go 2000 lat temu przybito do krzyża, bo opowiadał, że jest królem, a królowi się to nie podobało). No więc po przeprowadzeniu wywiadów z kilkoma kardynałami okazuję się, że zgodnie z posoborowym prawem, w przypadku zagrożenia (brudem, wilgocią, wiatrem) osobnik świecki ma prawo ratować nawet konsekrowanego chrupka. Uff!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz