wtorek, 17 lutego 2015

Janek pisze do Franka a powinien do Bronka

Profesor Hartman napisał list do Franciszka. Uważam to za bezcelowa patrząc na treść, jednak sama treść (choć długa wiem) warta jest przeczytania - ot po prostu adresat nie ten.

Do Jego Świątobliwości
Papieża Franciszka
Przez Jego Eminencję
Nuncjusza Apostolskiego w Polsce
Abp. Celestino Migliore
Nuncjatura Apostolska
Warszawa
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej
Bronisław Komorowski
via Kancelaria Prezydenta RP
Warszawa
  • Pierwsza informacja (z 12.02.15) dotyczy sprzeciwu Kościoła katolickiego w Polsce wobec ratyfikowania przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej „Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej”, a w szczególności bp. Ignacego Deca wzywającego publicznie Prezydenta do niepodpisywania konwencji z racji wyzwanej przez niego wiary katolickiej.
  • Druga informacja (z 12.02.14) dotyczy o. Jerzego Galińskiego CRS, który opuścił zakon Redemptorystów w proteście przeciwko działalności publicznej o. Tadeusza Rydzyka CRS.
Do wiadomości:
Wasza Świątobliwość,

piszę do Waszej Świątobliwości pod wrażeniem dwóch informacji prasowych dotyczących relacji Rzeczpospolita Polska – Kościół Rzymskokatolicki.

Jako obywatel polski, któremu leży na sercu suwerenność własnego kraju i narodu, usilnie proszę Waszą Świątobliwość o stosowne interwencje w obu bulwersujących sprawach, w zgodzie z wiążącym nasze kraje konkordatem oraz w zgodzie z prawem kościelnym.

W ostatnich dniach Sejm Rzeczypospolitej Polskiej przyjął ustawę w sprawie ratyfikacji „Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej” Rady Europy. Konwencję tę przyjęło już wiele krajów europejskich, w tej liczbie bardzo tradycjonalistyczne, jak Włochy i Malta. Obecnie dokument oczekuje na podpis prezydenta RP.

Otóż w dniu 12.02.2015 biskup Ignacy Dec, Ordynariusz Diecezji Świdnickiej na Dolnym Śląsku, opublikował list otwarty do Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, w którym prosi go o nieratyfikowanie konwencji, powołując się na katolickie wyznanie prezydenta. Nie negując prawa Ignacego Deca do wyrażania swoich opinii jako osoby prywatnej, stanowczo sprzeciwiam się wywieraniu nacisku na organy konstytucyjne Rzeczypospolitej Polskiej przez biskupów, będących przedstawicielami Kościoła i Waszej Świątobliwości.

Konkordat zawarty między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą Polską w art. 1. gwarantuje przestrzeganie przez Strony zasady wzajemnej niezależności i autonomii – przez każdą w swojej dziedzinie. Z pewnością stanowienie prawa oraz rządzenie państwem polskim należy do dziedziny wyłącznej, autonomicznej kompetencji Rzeczypospolitej Polskiej, podobnie jak stanowienie prawa kościelnego i zarządzenie Kościołem należy do autonomicznej kompetencji Waszej Świątobliwości i organów Stolicy Apostolskiej. Wywieranie jakichkolwiek nacisków na polskie władze państwowe w kwestiach stanowienia prawa i sprawowania rządów przez stronę kościelną, która pozostaje z moim państwem w stosunkach zdefiniowanych, z woli Kościoła, jako stosunki międzynarodowe, stanowi nie tylko rażące pogwałcenie konkordatu, lecz przede wszystkim ingerencję w suwerenność Rzeczypospolitej Polskiej.

Jest to działanie tak samo niedopuszczalne, jak niedopuszczalne i niezgodne z konkordatem byłoby kierowanie do Waszej Świątobliwości przez przedstawicieli rządu polskiego dezyderatów w kwestiach prawa kanonicznego bądź praw Miasta Watykan, na przykład z racji szerokiego rozpowszechnienia religii rzymskokatolickiej w Polsce. Ponadto pragnę zwrócić uwagę Waszej Świątobliwości, a tą drogą również podległych Jej biskupów, że polskie prawo, mocą artykułu 25. Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, mówiącego w punkcie 2. o bezstronności państwa w zakresie przekonań religijnych, całkowicie i bezwzględnie wyklucza to, czego domaga się od Prezydenta bp Ignacy Dec, a więc tego, aby w wykonywaniu swego imperium władze RP kierowały się wiarą w Boga (bądź niewiarą), a tym bardziej którąkolwiek w religii bądź doktryn religijnych.

Gdyby Prezydent odwołał się do swych przekonań etycznofilozoficznych wynikających z jego wiary katolickiej (jeśli takową wyznaje, co jest jego całkowicie osobistą sprawą), naruszyłby polską konstytucję, której jest strażnikiem. Pragnę nadmienić, że naciski biskupów na procesy legislacyjne oraz administracyjne w Rzeczypospolitej Polskiej są w moim kraju uporczywą codziennością.

Druga bulwersująca wiadomość dotyczy złożenia habitu przez starszego wiekiem ojca redemptorystę ks. Jerzego Galińskiego CSR w proteście przeciwko działalności redemptorysty o. Tadeusza Rydzyka CSR oraz bezsilności władz kościelnych, łącznie z Kurią Rzymską, wobec dramatycznych nadużyć, które mu zarzuca.

O. Tadeusz Rydzyk kontroluje polski kartel medialny (Radio Maryja, Telewizja Trwam oraz gazeta „Nasz Dziennik”), reprezentujący radykalny, skrajnie nacjonalistyczny odłam ludowego katolicyzmu maryjnego. Jest on, wprawdzie nieformalnie, lecz bezspornie najpotężniejszym przedstawicielem Kościoła w Polsce, i jako taki de facto znajduje się poza zasięgiem oddziaływania imperium państwa i prawa polskiego. Jego potęga polityczna zasadza się na bardzo bliskim sojuszu z główną partią opozycyjną Prawo i Sprawiedliwość i jej przywódcą, byłym premierem Polski Jarosławem Kaczyńskim.

Analitycy polskiej sceny politycznej szacują, że o. Rydzyk osobiście kontroluje od 5 do 10 procent efektywnych głosów polskich wyborców. Za pośrednictwem wspomnianej partii posiada podporządkowaną sobie reprezentację w polskim sejmie oraz w Parlamencie Europejskim. Jest więc postacią mającą wpływ na życie wszystkich Polaków, podczas gdy jego poczynania podlegać mogą kontroli i moderacji tylko jednego człowieka, którym jest Wasza Świątobliwość. U nikogo innego nie można więc szukać sprawiedliwości w kwestii bezkarności potężnego polityka polskiego, którym jest o. Tadeusz Rydzyk.

W opublikowanym przed rokiem artykule w katolickim „Tygodniku Powszechnym” oraz z w drugim artykule (w postaci sprawozdania dziennikarza z przeprowadzonej rozmowy), opublikowanym w najbardziej opiniotwórczej, aczkolwiek znienawidzonej przez media o. Rydzyka polskiej gazecie „Gazeta Wyborcza”, ks. Galiński zarzuca o. Rydzykowi m.in. dwa nadużycia. Jedno miało być popełnione w latach 80. i polegało na oszukaniu pielgrzymów podróżujących pod jego opieką z Rzymu do Polski. O. Rydzyk, wedle informacji o. Galińskiego, miał zebrać od pielgrzymów po 100 dolarów „na cele organizacyjne”, a następnie wysiąść z autokaru w Wiedniu i uciec.

Drugie nadużycie, które o. Galiński zarzuca o. Rydzykowi, to bezprawna i przeprowadzona (jak przypuszcza o. Galiński) bez wymaganej zgody papieża operacja finansowa przekazania w formie pożyczki przez Zakon Redemptorystów kwoty 68 mln zł (ok. 16 mln euro) kontrolowanej przez o. Rydzyka fundacji Lux Veritatis. Dzięki uzyskaniu tej kwoty możliwe było otrzymanie przez fundację rządowej koncesji na nadawanie telewizji Trwam w formacie cyfrowym. Ewentualna bezprawność pożyczki bądź nielegalność pochodzenia wspomnianej ogromnej kwoty oznaczałaby, że koncesja została udzielona w oparciu o fałszywe przesłanki i jest fundacji nienależna. Tylko Kuria Rzymska jest władna wyświetlić tę sprawę, gdyż pozycja organów Rzeczypospolitej Polskiej w stosunku do podmiotów kościelnych jest stanowczo zbyt słaba, aby miały odwagę konsekwentnie zmierzyć się z tą kwestią. Praworządność w polskim życiu publicznym jest sprawą wszystkich Polaków, wobec czego nie można traktować kwestii legalności owej kwoty 68 mln zł jako wewnętrznej sprawy Kościoła.

Nie będę ukrywał, że wiele bulwersujących informacji na temat o. Rydzyka dociera do uszu Polaków od wielu lat. Obawiam się jednak, że nie docierają one do uszu papieży. Być może teraz to się zmieni. Wielu Polaków czuje się głęboko upokorzonych bezsilnością polskiego Kościoła oraz polskiego państwa wobec powtarzających się ekstrawagancji o. Rydzyka i licznych biskupów oraz polityków będących na jego usługach. Jeszcze raz muszę podkreślić, że praworządność w polskim życiu publicznym w zakresie obejmującym instytucje religijne nie jest wewnętrzną sprawą Kościoła, lecz troską całego społeczeństwa.

Licząc na zrozumienie Waszej Świątobliwości dla aspiracji Polaków i państwa polskiego do pełnej suwerenności, także w stosunku do Stolicy Apostolskiej, a zatem i na stosowne interwencje – pozostaję z wyrazami szacunku,

Jan Hartman, obywatel Polski, miasta Krakowa, profesor filozofii

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz